W medialnej burzy wokół wyroku TSUE o natychmiastowym wstrzymaniu wydobycia z odkrywki “Turów”, umyka temat kluczowy – przyszłość lokalnej społeczności po odejściu od węgla. Jest ona poważnie zagrożona. Z powodu braku strategii odejścia od węgla po stronie PGE, region straci szansę na miliony euro w ramach Mechanizmu Sprawiedliwej Transformacji.
Podajmy w końcu datę!
Rząd polski za późno zaczął rozmowy o zamykaniu kopalń i nie dysponuje strategią wygaszania energetyki opartej na węglu brunatnym. Strategia PGE także NIE opisuje procesu zamykania kopalni i elektrowni, NIE pokazuje też harmonogramu ich wygaszania. Zakłada jedynie „brak inwestycji w nowe wydobycie lub wytwarzanie węglowe oraz wydzielenie aktywów”*. Tymczasem aby region mógł skorzystać z milionów euro na transformację, data zakończenia wydobycia i spalania węgla w „Turowie” nie tylko musi być określona, ale znacząca redukcja musi nastąpić do 2030 roku. Komisja Europejska oczekuje wykazania, że transformacja i dekarbonizacja rzeczywiście mają miejsce, a Polki i Polacy chcą zastąpienia energetyki węglowej odnawialnymi źródłami energii. Bez podania ram czasowych trudno też wymagać od mieszkańców i samorządu zaplanowania i uruchomienia inwestycji w alternatywne miejsca pracy. Trudno też ‘na poważnie’ zacząć proces przekwalifikowania pracowników.
Czas się kończy
Terytorialne Plany Sprawiedliwej Transformacji, które będą podstawą do wypłaty środków muszą trafić do Komisji w lipcu 2021. Bez wskazania redukcji wydobycia w perspektywie do 2030 r., będą po prostu odrzucone ze względu na niewypełnienie wymogów formalnych. 1,2 mld złotych nie trafi więc do Bogatyni i Zgorzelca. Skoro na szali jest przyszłość regionu, dlaczego jeszcze nie ma daty? Bo nie ma woli politycznej . Są za to podawane liczby nie mające pokrycia w rzeczywistości, ale niosące ze sobą ładunek emocjonalny, którym można emocjonalnie szantażować wyborców …
‘Liczby z rękawa’
Spółka argumentuje, że wstrzymanie prac kopalni i elektrowni wpłynie na 3,6 tys. bezpośrednich pracowników oraz „pozbawi środków do życia 80 tys. osób”. Serio? Przecież ta ostatnia liczba pochodzi z wyliczeń spółki, które zostały oparte na mnożniku 1:4, a ten został obalony! przez badania ekonomistów np. w woj. śląskim **. Liczba ta nie zyskuje również potwierdzenia w Terytorialnym Planie Sprawiedliwej Transformacji dla Powiatu Zgorzeleckiego. Był on przygotowywany przez samorząd w związku z ubieganiem się o środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Warto byłoby natomiast wiedzieć ile naprawdę osób straci pracę, a nie udawać, że się wie. Konieczne jest też oszacowanie wpływu na budżety gmin, które dziś czerpią przychody od kopalni, w postaci podatków za użytkowanie gruntu pod odkrywkę. Podobne analizy zostały wykonane już w Wielkopolsce Wschodniej i jasne jest, o które gminy trzeba zadbać w pierwszej kolejności i zapewnić preferencyjny dostęp do Funduszy unijnych i krajowych, aby zrównoważyć stratę po zamknięciu kopalni. Dla Bogatyni (gmina, na terenie której znajduje się kopalni Turów) i regionu zgorzeleckiego takich analiz nie widzieliśmy.
Co polityk miał na myśli
Minister ds. Aktywów Państwowych, Jacek Sasin, nadzorujący spółkę PGE, pisze w mediach społecznościowych, że „transformacja musi być sprawiedliwa i rozsądna”. I tu się zgadzamy. Problem w tym, że brak strategii ze strony spółki i rzetelnej polityki klimatycznej właśnie tę szansę przekreśla. O jakiej bowiem ‘sprawiedliwej transformacji’ i rozsądku mówi minister, skoro to pod jego rządami mieszkańcy mogą stracić szansę na środki z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Nie mogą planować własnej przyszłości. Co więcej, wiedząc, że opłacalność energii z węgla brunatnego dawno się skończyła, a ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla szybują, możemy spodziewać się korekty strategii rządowej i gwałtownego przyspieszenia w wygaszaniu kopalni.
Powstało już wiele opracowań naukowych i praktycznych na temat przeprowadzania procesu transformacji w bezpieczny sposób. Wszystkie są spójne w jednym wniosku: musi to być proces zaplanowany z wyprzedzeniem, dający lokalnym podmiotom szansę na przygotowanie się.
“To co dzieje się obecnie TO NIE JEST SPRAWIEDLIWA TRANSFORMACJA. TO JEST SABOTOWANIE PRZYSZŁOŚCI MIESZKAŃCÓW” – mówi Monika Sadowska z WWF Polska.
Mieszkańcy mają plan na przyszłość i nie jest to węgiel. Dajmy im działać
O tym, jak mogłaby takowa wyglądać mówią natomiast sami mieszkańcy, samorząd i biznes skupieni w klastrze energetycznym Z-Klaster. Według wypracowanej przez nich oddolnie strategii na terenie regionu istnieje potencjał na wybudowanie OZE o łącznej produkcji energii umożliwiającej nie tylko zastąpienie elektrowni Turów (rocznie ok. 5137 GWh), ale i przewyższającej jej możliwości. Z produkcją energii elektrycznej około 5455 GWh. Dzięki usieciowieniu i istniejącej tam strategicznej infrastrukturze będzie ją można bez problemu wprowadzić do systemu.
UWAGA! Warunkiem zarysowanym w tej strategii jest ogłoszenie strategii wyjścia z węgla brunatnego, nie tylko przez Polskę – ale i przez Czechy ***.
Źle się stało…
Nie ma wątpliwości, że dzisiejsza trudna sytuacja nie powinna być zaskoczeniem dla rządzących. Jest ona wynikiem wieloletnich zaniechań i ignorowania problemu. Polska Grupa Energetyczna od wielu lat zna obawy Czechów i nie reagowała na stawiane przez nich roszczenia (adresując tylko te, które uznała, za zasadne). Jeśli chodzi o przyszłość regionu to umywa ręce. To nie jest sprawiedliwa transformacja. Podmiotu, który jest w regionie monopolistą i głównym pracodawcą oraz zanieszczyszczał teren przez dziesięciolecia musi wziąć na siebie odpowiedzialność.
Autorki: Marta Anczewska, Katarzyna Karpa – Świderek
* Przeniesienie ma nastąpić do nowej spółki Skarbu Państwa zwanej roboczo NABE.
**Mnożnik informuje ile miejsc w pracy tzw. pośrednich (czyli w sektorze okołogórniczym, wśród tzw. kooperantów) generuje jedno miejsce pracy w górnictwie. Badania w woj. Śląskim, w którym przyjrzano się bezpośrednim dostawcom i odbiorcom górnictwa węgla kamiennego pokazują, że zależność jest dużo niższa: jedno miejsce pracy górnika węgla kamiennego daje to od 1,16 do 1,35 miejsca pracy w innym sektorze gospodarki.
*** Niemcy wyznaczyły już datę zamknięcie ostatniej elektrowni – jest to niezbyt ambitny cel – rok 2038. Czechy miały wyznaczyć datę w styczniu br., nieformalnie wiadomo, że dyskutowany jest rok 2035.